Dopiero co pokonałam przeziębienie i w nagrodę wybrałam się na siatkówkę,
a ty no niestety po dobrej rozgrzewce i ponad godzinnej grze.
Ciach, złe przyjęcie i kciuki bolą jak cholera.
Nie są wybite, a bolą.
Nie odkryliśmy przyczyny bólu.
No i czy w naszym życiu nie jest podobnie?
Pokonujemy jeden problem, a tu znów pojawiają się nowe problemy.
Nowe problemy, lub inne ograniczenia.
A jaki my mamy na to wpływ?
Praktycznie żaden.
Palce bolą mnie nadal.
Życie w jakiś sposób też.
Pozdrawiam
Wasz Anioł
Według mnie sami tworzymy sobie przeciwności i problemy. Myśląc o nich, przyciągamy ich do siebie więcej i więcej... Wprowadźmy do swojej podświadomości odrobinę optymizmu, a życie stanie się łatwiejsze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń