Kończy się sielanka,
zaczyna się życie.
Poranki, które wiążą się
ze stresem
i ściskiem żołądka
i pragnieniem powrotu do dzieciństwa.
Chce uciec, to pragnienie siedzi mi w głowie, nie chce odejść, nie chce stawić czoła przeciwnościom.
A tu trzeba podnieść głowę i iść.
Trzeba zacisnąć zęby
i jak to mówią w pracy...
"mieć wyjebane*"
Spełniłam marzenie, jestem w Krakowie.
I tak jak chciałam przeżywam
krakowskie poniedziałki
krakowskie wtorki
krakowskie środy
krakowskie czwartki
krakowskie piątki
krakowskie soboty
krakowskie niedziele
krakowskie poniedziałki....
Ale to marzenie już się spełniło, więc nie jest marzeniem, stało się rzeczywistością.
Zwykłą szarą rzeczywistością.
A pragnęłam przecież, żeby budząc się każdego ranka czuć, że jestem w Krakowie,
czuć, że spełniłam marzenie.
Ale to już nie jest marzenie to rzeczywistość, więc może nie warto spełniać marzeń?...
P.S. Pozdrawiam z Krakowa.
* przepraszam za słownictwo, ale to słowo najlepiej oddaje to co chciałam przekazać
BArdzo fajny blog:)
OdpowiedzUsuńDziękuje:)
Usuńswietnie piszesz Aniu :) cieszę się, że udostępniłaś linka do swojego bloga na fb i dzięki temu mogę tu zaglądać :) i czytać te wszystkie dobre i przyjemne słowa dzięki którym świat jest choć trochu bardziej kolorowy.. Nie zmarnuj swojego talentu... a ja z całych sił 3mam za Ciebie kciuki ^^
OdpowiedzUsuńA i tak poza tym to powodzenia na studiach w Krk :)
A. Burghardt
Dziękuje Asiu za te dobre słowa. Wiele dla mnie znaczą. Pozdrawiam:)
UsuńMarzenia warto spełniać :)
OdpowiedzUsuńTo słowo mnie strasznie zaskoczyło...
Pozdrawiam!:)
Nie gorsz się nim to w zasadzie cytat koleżanki.
UsuńA co do marzeń, świat idzie dalej.
"Marzenia są jak gwiazdy, nigdy nie możesz ich dotknąć, ale one będę Cie prowadzić do Twojego przeznaczenia." L.P